wypadek, policja, straż pożarna

i

Autor: ARCHIWUM

Szef fabryki mebli spowodował makabryczny wypadek i poderżnął sobie gardło

2017-03-27 17:15

Groza pod Elblągiem! 37-letni Mariusz Z., właściciel miejscowej fabryki mebli, rozpędził się swoim range roverem i staranował nadjeżdżające z przeciwka audi. Następnie pobiegł na pobliską stację benzynową, poprosił barmankę o nóż i poderżnął sobie gardło! - Nie wykluczamy, że to była próba samobójcza – mówią policjanci badający ten masakryczny wypadek.

Dochodziła 17, gdy klienci stacji benzynowej w Komorowie Żuławskim na krajowej siódemce usłyszeli potworny huk. Gdy wybiegli na zewnątrz, dostrzegli dwie zmasakrowane terenówki z odstrzelonymi poduszkami i kurtynami powietrznymi. Po chwili z wraku czarnego range rovera wydostał się zakrwawiony mężczyzna i chwiejnym krokiem ruszył ku stacji.

Zobacz również: Co może mieć za darmo zasłużony honorowy dawca krwi?

- Przestraszyłam się, gdy wpadł do środka – relacjonuje 21-letnia Natalia, barmanka. - Był zalany krwią. Poprosił o nóż. Mówił, że musi przeciąć pasy bezpieczeństwa, aby uwolnić ofiary kraksy. Dałam mu. Ale jak tylko wyszedł z budynku, podciął sobie tym nożem gardło!

Nieprzytomnym desperatem zajęli się ratownicy, których błyskawicznie sprowadziła obsługa stacji, a w tym czasie lekko ranny w ręką kierowca rozbitego audi Q7 opowiadał o tym, co kilkanaście minut wcześniej zdarzyło się na szocie. - Jechałem sobie spokojnie, aż tu nagle na mój pas ruchu wypada ten range rover i grzeje prosto na mnie. Nawet nie miałem gdzie uciec. Gdybym jechał zwykłym autem już byłoby po mnie – mówił roztrzęsiony mężczyzna.

Tymczasem karetka zabrała desperata do szpitala. Wciąż jest nieprzytomny. Jego stan lekarze określają jako ciężki. – Znamy tego człowieka – mówili na gorąco świadkowie tragedii. - To Mariusz Z. Tu niedaleko prowadzi razem z żoną dużą firmę meblową. Diabli wiedzą, co mu strzeliło do łba. Wygląda na to, że chciał odebrać sobie życie. Ale dlaczego postanowił pociągnąć za sobą na tamten świat Bogu ducha winnych ludzi?

Policja też nie wyklucza samobójczej próby. - Zabezpieczyliśmy ślady, w tym zapis monitoringu ze stacji benzynowej. Okoliczności tej tragedii są rzeczywiście niecodzienne – kwituje Krzysztof Nowacki, rzecznik policji z Elbląga.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze