Zarobki Św. Mikołaja

i

Autor: Shutterstock

Rząd da emerytom 500 Plus? Pracodawcy kpią: "Budżet to nie worek św. Mikołaja"

2017-07-25 17:54

- Budżet państwa to nie jest worek św. Mikołaja ani studnia bez dna - mówi money.pl Wioletta Żukowska-Czaplicka, ekspert ds. prawa pracy Pracodawców RP. Minister rodziny chce dawać najbiedniejszym emerytom po 500 zł rocznie. - Zamiast jednorazowych dodatków lepiej byłoby podnieść emerytury - dodaje Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan. W rozmowie z "Super Expressem" minister Elżbieta Rafalska przyznała, że emeryci mogliby otrzymać 500 Plus.

500 Plus na emerytów?
Na razie to tylko pomysł. Seniorzy, którzy otrzymują emeryturę do 1500 zł brutto od marca przyszłego roku mieliby dostawać dodatkowo coroczny emerycki dodatek. Byłoby to 500 zł. - To mógłby być np. roczny dodatek dla emerytów w wysokości np. 500 zł dla tych seniorów, którzy otrzymują do 1500 zł brutto (czyli 1258 netto - red.) miesięcznie emerytury - zapowiada w rozmowie z "Super Expressem" Elżbieta Rafalska.

Zobacz również: Ustawa uszczelniająca 500 Plus podpisana przez prezydenta

Tyle że rozwiązania PiS wspierające różne grupy już kosztują ponad 40 mld zł rocznie. "Rodzina 500 Plus" pochłonie w przyszłym roku 24 mld zł. Obniżenie wieku emerytalnego tylko w tym roku będzie kosztować 10 mld zł. W następnym nawet dwa razy więcej. To już daje 40 mld zł.

Waloryzacja emerytur od przyszłego roku to kolejne 4,8 mld zł. Przy tym zasiłek w wysokości 4 tys. zł, który od stycznia mogą otrzymać rodzice, którym urodziło się ciężko chore lub niepełnosprawne dziecko, to już drobne.

Co ma budżet do studni
- Budżet państwa to nie jest worek św. Mikołaja ani studnia bez dna - komentuje w rozmowie z money.pl Wioletta Żukowska-Czaplicka, ekspert ds. prawa pracy Pracodawców RP - Jeśli jakieś rozwiązanie generuje duże koszty, to będą musiały się znaleźć środki finansowe na ich pokrycie. Innego wyjścia nie ma. Jeśli takich środków zabraknie, to rząd sięganie do kieszeni obywateli - dodaje.

Według szacunków wprowadzenie 500-złotowej zapomogi dla pobierających najniższe świadczenie to koszt rzędu 4,5 mld zł rocznie. - Kwota ta będzie rosnąć, ponieważ świadczenia emerytalno-rentowe pobiera obecnie 9 mln osób, a ich liczba również będzie wzrastać - zauważa ekspertka.

- To kolejne rozwiązanie proponowane przez rząd, które będzie generowało koszty po stronie budżetu państwa, a dokładnie – Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. A ten, jak wiemy, ma deficyt, który w przyszłym roku wzrośnie o 10 mld zł. W obliczu problemów demograficznych celem rządu powinno być dążenie do zachęcenia osób starszych do dłuższej aktywności zawodowej. To rozwiązanie temu nie służy - mówi Żukowska-Czaplicka.

Kto pracuje na emerytów
- Warto zwrócić uwagę na trzy liczby - mówi z kolei ekspert Konfederacji Lewiatan Jeremi Mordasewicz. - Z 31,5 mln dorosłych Polaków pracuje 16,3 mln. Natomiast 9,5 mln pobiera emerytury bądź renty. To nie są proporcje, które pozwalałyby naszemu krajowi się szybko rozwijać. Może się natomiast tworzyć mylne przekonanie, że nie ma sensu odkładać na starość czy ujawniać swoje dochody z pracy, bo emerytura od państwa i tak się należy. W związku z tym te proporcje będą nadal się zmieniać na niekorzyść pracujących - prognozuje.

Zobacz koniecznie: 500 plus. Wypłacają więcej świadczeń niż jest dzieci

Jak zauważa Mordasewicz, już teraz w systemie emerytalnym brakuje 60 mld zł. To różnica między tym, co wpływa ze składek, a wypłacanymi świadczeniami. - Jeżeli decydujemy się na wypłacanie z tego systemu kolejnych pieniędzy, to powinniśmy podnieść składki, bo inaczej rachunek się nie spina - mówi.

Ekspert ocenia, że jeżeli rząd chce pomóc najuboższym emerytom, to albo powinien rozłożyć te 500 zł na podwyżkę comiesięcznego świadczenia, albo zaprząc do tego pomoc społeczną. Bo to ona jest w stanie zweryfikować, kto rzeczywiście wymaga pomocy.

 

 

Źródło: Money.pl, "Super Express"

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze