parking, parkowanie samochodu

i

Autor: Marcin Smulczyński

Pokazał na Facebooku, jak nie należy parkować. Przegrał w sądzie

2017-04-13 14:35

Nieprawidłowe parkowanie potrafi zirytować kierowców, którzy szukają wolnego miejsca dla auta. Jeden z nich postanowił uwiecznić takie sytuacje na zdjęciach, które opublikował na Facebooku. Gdy właściciel jednego z pojazdów natrafił na zdjęcie swojego auta w serwisie społecznościowym, pozwał autora wpisu o pomówienie. Sąd Rejonowy w Augustowie przyznał mu rację i skazał internautę na sześć miesięcy ograniczenia wolności.

Na portalach społecznościowych nietrudno znaleźć grupy, które publikując zdjęcia nieprawidłowo zaparkowanych samochodów, piętnują kierowców, którzy utrudniają w ten sposób parkowanie innym. Jedną z takich stron na Facebooku była grupa pozwanego internauty "Jak się parkuje w A.".

Zobacz również: Skandal! Wyrzucili go z samolotu, choć miał bilet. Ile dostanie odszkodowania? [WIDEO]

Widniały na niej zdjęcia z podpisami sugerującymi, że dany kierowcy nie potrafi parkować i stwarza niebezpieczeństwo dla innych uczestników ruchu. Sam autor zdjęć miał tego osobiście doświadczyć.

Sprawa trafiła do sądu. Piotr C. (nazwisko zmienione) został oskarżony z art. 212 Kodeksu karnego o pomówienie Patryka B. (nazwisko zmienione) o postępowanie stwarzające zagrożenie na drodze dla innych uczestników ruchu, co mogło poniżyć kierowcę w opinii publicznej - informuje "Rzeczpospolita".

Oskarżony nie przyznał się do winy i twierdził, że publikując zdjęcia samochodu nie działał w celu pomówienia i chciał jedynie ostrzec innych kierowców. Ponadto zeznał, że starał się zataić informacje, które mogą ujawnić dane osobowe właściciela pojazdu.

Patryk B. zeznał, że zamieszczenie postów na Facebooku doprowadziło do tego, że był rozpoznawany jako osoba, której dotyczyły posty, doświadczył trąbienia na niego, wyśmiewania, krzyków, że jest złym kierowcą. Czuł się tym pomówiony i zagrożony. Ostatecznie sprzedał samochód po zaniżonej cenie - czytamy na rp.pl.

Sprawdź także: Płacił alimenty na dziecko, którego... nie było

Sąd Rejonowy stanął po jego stronie i  skazał autora internetowych wpisów na karę 6 miesięcy ograniczenia wolności poprzez wykonywanie nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne. Nakazał mu także wypłatę 1 tys. zł nawiązki.

Sędziowie z Augustowa odwołali się do orzeczenia Sądu Najwyższego z 1924 roku, które cytuje "Rz": „Pomawiający nie musi dla wyczerpania znamion przestępstwa zniesławienia wskazać jednostki zniesławionej z imienia i nazwiska. Wystarczy, że tak określi jej cechy, iż nie będzie wątpliwości o jaką osobę chodzi, np. rudy zawiadowca stacji w G. Dolnych jest znanym pedofilem".

 

Źródło: "Rzeczpospolita"

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze