Czarne chmury zebrały się nad naszą branżą oświetleniową. W Komisji Europejskiej trwają prace nad ustaleniem dopuszczalnych poziomów rtęci w świetlówkach. Jeśli normy pójdą w górę, to niektórym naszym firmom grozi zamknięcie. Aby tego uniknąć, branżowe związku „Pol-lighting” i „Lighting Europe” zabiegają w Komisji Europejskiej o utrzymanie obecnych poziomów rtęci w produktach oświetleniowych na kolejne pięć lat. Tyle czasu potrzeba bowiem na przeprowadzenie stopniowych zmian w przemyśle, dostosowujących firmy do większych wymagań.
Zobacz: Banki przez telefon szukają klientow. Jak nie dać się im złapać?
Jeśli apele nie odniosą rezultatu, to na bruk w Polsce może pójść nawet 10 tys. pracowników, a produkcja będzie musiała przenieść się do państw poza UE. Nasz kraj jest największym producentem lamp fluorescencyjnych (świetlówek prostych, kompaktowych) w Unii Europejskiej. Tylko Spółka Philips Lighting Poland w zakładach w Pile zatrudnia ponad 4 tys. pracowników i znajduje się na liście 10 największych polskich eksporterów.
Zobacz: Pasieki na dachach biurowców, hoteli, galerii handlowych
Ograniczenie stosowania rtęci przy produkcji świetlówek i lamp odbije się na kondycji polskiej branży oświetleniowej. Część firm może zostać zamknięta, np. zakład w Pile, niektóre zredukują produkcję, pracę może stracić ok 10 tys. pracowników, a z przedsiębiorstwami kooperującymi 15-25 tys.
Źródło: Konfederacja Lewiatan