Mateusz Morawiecki

i

Autor: Stanisław Kowalczuk Mateusz Morawiecki

ZUS krytykuje Morawieckiego za niskie składki dla firm. Przedsiębiorcy zapłacą 5 razy więcej?

2017-05-31 16:12

"Mały ZUS" - tak nieformalnie nazywano propozycję wicepremiera Mateusza Morawieckiego, który chciał aby składki przedsiębiorców na ZUS były uzależnione od dochodu - najmniejsze firmy płaciłyby jedynie 32 zł miesięcznie, a nie jak teraz aż 1172 zł! ZUS napisał w liście do ministra, że taki pomysł wymaga nie tylko odłożenia w czasie, ale i niezbędnych korekt. Ulgi nie będą już tak korzystne i nie będą dotyczyć wszystkich przedsiębiorców - podaje "Gazeta Wyborcza".

W propozycji przedstawionej w marcu przez Ministerstwo Rozwoju, składki emerytalno-rentowe firm rosłyby wraz ze wzrostem przychodów. Przedsiębiorca uzyskujący do 200 zł miesięcznie, płaciłby do ZUS (bez składki chorobowej - ta pozostanie bez zmian na poziomie ok. 300 zł) jedynie 32 zł, w przedziale 200-400 zł – 64 zł, w przedziale 400-600 zł – 96 zł, itd. Każde dodatkowe 200 zł przychodu to składka większa o 32 zł.

Zobacz również: Jaka będzie dziura budżetowa w 2018 r.? Wszystko zależy od... emerytów

Pomysł Morawieckiego spotkał się z przychylnym przyjęciem, ale pojawiły się też głosy krytyki. O jednym z nich pisze "Gazeta Wyborcza". Mowa o liście ZUS wysłanym do resortu rozwoju. Czytamy w nim, że "zmiany można więc wprowadzić w 2019 r., ale i to po korektach projektu". Wcześniej ministerstwo planowało nowelizację prawo już od 1 stycznia 2018 r.

Z kolei proponowaną obniżkę składek na Fundusz Pracy krytykują Pracodawcy RP. - W projekcie mamy bowiem też obniżkę składek na Fundusz Pracy. Przedsiębiorca już za 4,90 zł miesięcznie – ponad dziesięciokrotnie mniej niż dzisiaj – uzyskiwałby prawo do zasiłku dla bezrobotnych. Czyli za symboliczną składkę państwo przez pół roku musiałoby mu wypłacić ok. 4,5 tys. zł - mówi cytowany przez "GW" Łukasz Kozłowski, ekspert Pracodawców RP.

Specjaliści i związkowcy alarmują również, że zmiana przepisów zamiast ułatwić prowadzenie biznesu, spowoduje większą stracę dla budżetu państwa, który będzie musiał więcej wydać na przyszłe bieda-emerytury przedsiębiorców. - Już dziś dopłacamy 50 mld zł rocznie do emerytur z ZUS. Zmniejszając składki dla przedsiębiorców, będziemy dopłacać jeszcze więcej. A przedsiębiorcy będą dostawać groszowe emerytury i aby przeżyć, będą musieli korzystać z zasiłków pomocy społecznej - wyjaśnia w "GW" Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca OPZZ.

Sprawdź też: Koniec urzędniczej wszechwładzy! Ważne zmiany w KAP już od 1 czerwca

Dlatego, jak podaje dziennik, ministerstwo już koryguje swój projekt. Według najnowszych założeń, najmniejsza składa na ZUS wyniesie już nie 32 zł, ale ok. 170 zł. Będą też większe składki na Fundusz Pracy. Dodatkowo zmiany nie obejmą wszystkich małych firm. Nie skorzystają z nich samozatrudnieni pracujący dla pracodawcy, u którego jeszcze niedawno pracowali na etacie.

 

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Najnowsze